|
Johnny Depp ;) "Żyję z aktorstwa, ale nie chcę żyć aktorstwem"
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
VanessaParadis
Administrator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Nie 16:50, 30 Maj 2010 Temat postu: WYWIAD: Wywiad z Johnnym dla Dziennika Ogólnopolskiego. |
|
|
O pracy nad filmiem "Sweeney Todd: ..."
Nie kusiło pana, by przy ogromnej ilości brzytew na planie "Sweeney Todd" dokładnie się ogolić?
Nie lubię być dokładnie ogolony. Wolę zarost, za którym mogę się schować. Ale dobrze rozumiem, jakie to uczucie, gdy siadasz na fotelu, a ktoś całkowicie ci obcy namydla twoją twarz i zbliża niezwykle ostre narzędzie do gardła. Przerażające!
Z Timem Burtonem nakręcił pan już sześć filmów. Musi być coś, co was do siebie przyciąga...
Istotnie, gdy wiele lat temu zobaczyłem Tima po raz pierwszy w małej kawiarni w LA, poczułem, że coś nas łączy. I to na wielu poziomach - choćby nasza dziwna fascynacja zrozumieniem absurdalności rzeczy, które w latach 70. były normą. Takich jak sztuczne owoce na stole w kuchni. Dlatego jestem szczęściarzem, że mogę z nim pracować. Za każdym razem, kiedy dzwoni telefon i okazuje się, że to Tim, który ma jakiś nowy pomysł na film, jestem podekscytowany. Niestety bywa tak, że nie dzwoni nawet przez trzy lata!
Tym razem jednak to zrobił i kazał panu śpiewać. Zdziwił się pan?
Przede wszystkim strasznie się bałem. Nigdy wcześniej nie śpiewałem na ekranie. nagrałem więc demo w garażu znajomego i wysłałem je Timowi. A potem już tylko trzymałem kciuki i czekałem na rozwój wypadków.
Przecież jako nastolatek występował pan w różnych zespołach...
Ale grałem na gitarze. Nigdy nie chciałem śpiewać, nie sądziłem nawet, że to potrafię. I nadal tak uważam. Zacząłem występować w klubach, gdy miałem 14-15 lat. Potem jeździłem w różne trasy koncertowe. Gdy zaś miałem dwadzieścia parę, wciągnąłem się w aktorstwo. Dzięki Bogu, tak zostało.
Znał pan obsypaną nagrodami broadwayowską wersję "Sweeney'a Todda" Stephena Sondheima?
Dostałem nagranie tego musicalu i bardzo dokładnie się w nie wsłuchiwałem. Widziałem też kilka współczesnych produkcji. Dzięki temu mogłem stworzyć nowego, innego Sweeneya-w dobrym tego słowa znaczenia. Prawie punkrockowego.
Golibroda z Fleet Street to chyba najbardziej wściekły ze wszystkich bohaterów, jakich pan zagrał. Czy ta rola może być sposobem na oczyszczenie się ze złych emocji?
Przeciwnie-Sweeney przyciągnął do mnie złe emocje. Trudno było tego uniknąć, gdy musiałem śpiewać, krzyczeć albo bić Sachę Barona Cohena. To było naprawdę przykre, bo bardzo go lubię!
"Sweeney Todd" przypomina nieco inny pański film - "Z piekła rodem".
"Z piekła rodem", cała saga Kuby Rozpruwacza i XIX-wieczny Londyn zawsze niezwykle mnie fascynował. Przeczytałem chyba wszystko, co kiedykolwiek napisano na ten temat. Sweeney Todd jest w pewien sposób do Kuby podobny, ale kierują nim inne pobudki. Najpierw jest ofiarą, która marzy o zemście. Dopiero potem to marzenie staje się jego obsesją, a następnie zmienia się w szaleństwo.
Uważa się pan za gwiazdę filmową?
Stanowczo: nie. Ten tytuł zarezerwowano dla innych. Ja jestem tylko facetem z dziwną pracą. Facetem, który może wcielać się w wiele rozmaitych postaci, chociaż skłaniam się ku tym ułomnym.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez VanessaParadis dnia Nie 16:51, 30 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|